sobota, 13 grudnia 2014

[Six] I am nothing

Selena's POV:

- Selena. Selena, słonko. 
- Tak, ma...mamo?! 
Nie wieżę, to mama?! Ja umarłam? Chyba tak...
- Selly, chodź z nami. - usłyszałam głos taty. 
Mamusia podała mi rękę, ja ją złapałam. Wstałam i zaczęłam deptać po mojej krwi. Przeszliśmy przez salon, gdzie siedział Justin z tymi cholernymi debilami... Ehh..
Wyszliśmy z mieszkania, a po chwili byliśmy już w parku.
Usiedliśmy na ławce, tuż obok drzewa wiśni, którego uwielbiałam.
- Selena, tak się za tobą stęskniłam. - mama mnie przytuliła
- Ja też. - zaczęłam płakać.
- Słoneczko pamiętaj, zawsze będę cię kochać. - wyszeptała mi do ucha.
Mama teraz stała się pyłkiem, odchodziła, zostawiała mnie. Chciałam ją w jakiś sposób złapać. Nie udało mi się
- Mamo! Mamo, nie zostawiaj mnie! - krzyczałam ze łzami.

- Selena! Selena! - ktoś wybił mnie z transu
Zobaczyłam chłopaka z brązowymi lokami. To był Harry.
Nie mogłam nic powiedzieć. Czułam się jak powietrze, jakbym nie istniała. Wokół mnie widziałam krew. Byłam przerażona.
- Wstań. Możesz? - spytał Harry
Wstałam, lecz od razu upadłam. Nie czułam moich kończyn.
Harry, który był przerażony, zaczął po omacku szukać bandażu. Ja już prawie zasypiałam, znikałam. Ale ja nie chciałam umierać, nie chciałam! Chciałam zostać z Justin'em.
- Noż kurwa mać! - krzyknął Harry
- Harry, to nic nie da - ledwo powiedziałam
- Jak nic nie da?! Cholera! Coś ty zrobiła?!
- Harry, przestań. Pójdę do mamy...
- Selena! - powiedział i złapał mnie za ramiona
- Gdzie... Gdzie jest Justin...
- W salonie, zawołać go?
- Nie, nie...
- Kurwa... mów co chcesz! Ja i tak go zawołam.
- Nie! Nie proszę! Nie chcę żeby widział jak cierpię! - złapałam bruneta za rękę jak wstawał
Płakałam. Każda minuta, sekunda, była dla mnie męką. Chyba chciałam umrzeć... Mam mieszane uczucia.
Znów szaro mi się zrobiło przed oczami. Czułam, jakbym odchodziła, jakby mnie tu nie było.
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do jednej z sypialni i położył na łóżku.
- Poczekaj tu chwilę - powiedział przerażony brunet

Justin's POV:

- Cholera... Czy ktoś widział bandaże?! - krzyknął loczek
- A co? Nowy look sobie chcesz zrobić? - spytał Kevin
- Justin! Cholera idź do Seleny!
- Co?! - odwróciłem się w stronę Harry'ego
- Jak nie wierzysz. Idź do łazienki. - powiedział szukając po wszystkich półkach bandaży
Pobiegłem do łazienki, to co tam zobaczyłem, było straszne, wszędzie, dosłownie wszędzie była krew. Cholera! Jak Selly mogła coś takiego sobie zrobić? No jak?
Byłem zrozpaczony. Moja księżniczka mogła umrzeć.
- Gdzie jest Selena?! - spytałem Harry'ego
- W twojej sypialni.
Teraz wszyscy chcieli pomóc Selenie, nawet Zayn. To było dziwne. On był pijany...
- Kuźwa nie ma! - krzyknął Harry i wyszedł z mieszkania do apteki.
Pobiegłem do mojej sypialni, gdzie leżała cała blada brunetka. Zacząłem płakać, gdy tylko ją zobaczyłem. Nienawidzę jej ojca... Nienawidzę wszystkich, którzy zrobili jej coś złego.
- Selly - powiedziałem i położyłem się obok brunetki
- Justin, to nic nie da - wyszeptała Selena
- Jak to nic nie da? Musisz żyć, Selena
- Justin, pójdę do mamy.
- Mam! - krzyknął Harry z korytarza
Loczek wbiegł do sypialni i zaczął opatrywać brunetkę
- Harry... Harry zostaw! - krzyknęła Selena
- Selena, nie wyrywaj się. - powiedział przyjaciel
Selena oddychała ciężko, a wyglądała strasznie. Jak?! Panie Boże, jak ona mogła sobie coś takiego zrobić?!
- Już. Skończyłem. Mam zadzieję, że chociaż trochę pomoże...
Koło ręki mojej księżniczki wsiąkała w pościel jej krew. Odgarnąłem jej kosmyki włosów z twarzy.
- Justin, zostaw mnie.
- Nie. Selena, nie.
- Idź! Idź!
Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Usiadłem na kanapie. Byłem załamany, wziąłem piwo i się napiłem. Nienawidzę świata...
- I co z nią? - spytał Dezz
- Nie wiem... - powiedziałem
- Stary, nie załamuj się. - Harry klepnął mnie po plecach
- Harry, nie wiem, co by się stało gdyby nie ty... Dziękuję - wziąłem kolejny łyk alkoholu.
- Jest mecz. Haha. Wygramy! Uu! Uu! - powiedział Zayn i zaczął tańczyć
- Dobra, włącz ten mecz. - powiedziałem
Żeby oderwać się od rzeczywistości zacząłem oglądać mecz koszykówki.

***

Selena's POV:

Obudziłam się i spojrzałam na moją lewą rękę. Bandaż był cały czerwony. Popatrzyłam na zegarek, była 2:00.
Nagle łóżko wygięło się, a ja poczułam zapach alkoholu.
- Cześć mała.
- Zayn, ty debilu...
- No co. Może jeden mały... - chłopak złapał mnie za biodra
- Zayn! Zayn! Zostaw mnie! - krzyknęłam
Brunet odwrócił mnie, a ja byłam przerażona, chciałam wstać z łóżka, ale on mi na to nie pozwolił.
- Zayn! Zayn, błagam! Zostaw! Justin! Justin! - zaczęłam krzyczeć
Przez to, co zdarzyło się wczoraj, ten zboczeniec, moje pocięcie. Ja nadal nie miałam siły, by jeszcze stać na nogach, by po paru krokach nie spaść.
- Zayn! Ty popieprzony debilu! Ehh.. masz babo placek... Nosz kurwa, mogłeś się nie upić?!
- Nie, słonko. - chłopak złapał mnie za talię.
- Słonko?! Tak może mnie nazywać tylko Justin!
Usłyszałam kroki. Niech to będzie Harry, Dezz, Kevin albo Justin. Niech mnie tego pieprzonego pijaka zabiorą ode mnie!
Do pokoju wszedł Dezz.
- Zayn piesku! Chodź za mną! - powiedział Dezz
- Nie, mam zbyt ładną zdobycz.
- Debilu! Selena jest zbyt zmęczona. Nie pamiętasz?
- Zabieraj te brudne łapska ode mnie! - krzyknęłam i odepchnęłam od siebie jego ręce
- Ale ja chcę się z nią przespać!
- Co ja słyszałem?! - krzyknął Justin
Teraz wiem. Pięciu facetów i jedna dziewczyna w jednym mieszkaniu, to nie wróży nic dobrego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bum :)
Dużo się tu dzieje, pocięcie i Zayn...
Boże, śmieję się, jak piszę, że Zayn jest pijany :D
5 komentarzy - rozdział
zobaczycie? Koleżanki piszą ff z 1D - londonguys.blogspot.com


Papatki :)

4 komentarze:

  1. Piękny początek :)
    Zayn, piesku...
    Lol
    Potem Justin wkracza do akcji. Lmao

    Czekam na nexta
    Interviever
    Xoxoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihi dzięki za reklame :* Zayn piesku rozwala :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, hahah, "Zayn piesku" wygrywa wszystko ;) Czekam na nn ♡

    OdpowiedzUsuń