sobota, 6 grudnia 2014

[Four] Help


Selena's POV:

- I co mała? Haha, teraz nikt cię nie uratuje - powiedział mężczyzna
Siedziałam nieruchomo na podłodze, lecz po chwili zaczęłam się cofać w kierunku drzwi. Odwróciłam się, lecz mężczyzna złapał mnie za koszulkę.
- Chcesz uciec? Nie ma mowy. To koniec mała.
Chciałam coś powiedzieć, lecz tajemnicza postać zakryła moje usta ręką. Z mojego wołania o pomoc wyszedł słaby jęk.
- Nie mów nic, nic rozumiesz?
Pokiwałam przerażona głową. Mężczyzna zablokował mi ruch. Nie wiedziałam co robić. Chłopak na chwile oderwał ręke od moich ust. Starałam się to wykorzystać.
- Justin, prosze, pomóż. - powiedziałam zapłakana
-Debilko, mówiłem ci, żebyś nic nie mówiła? - teraz stałam z nim twarzą w twarz.
Pokiwałam głową na znak potwierdzenia jego słów. Chcę się stąd wydostać. BOŻE RATUJ!
- A teraz spokojnie się połóż - mężczyzna zaprowadził mnie do łóżka
- Obiecuję, że nie będzie bolało.
Teraz wiem, on chce mnie zgwałcić.
Usłyszałam kroki po schodach. Justin! Byłam szczęśliwa jak nigdy wcześniej.
- Zboczeńcu... - powiedział Justin
Szatyn powiedział  do mnie bezgłośne "Uciekaj". Wykonałam rozkaz Justina
Wyszłam na balkon. Miałam chwile zwątpienia. Wtedy odwróciłam się w kierunku odbywającej się bójki, między moim  przyszłym gwałcicielem a Justin'em. Następnie skoczyłam z balkonu w krzaki. Bolało jak cholera, ale to, możliwie, uratowało mi życie.
Wyglądałam jak Lara Croft z gry Tomb Raider. Do tego byłam w samej piżamie, co oznaczało, że nie wzięłam telefonu. Na dworze było -1 stopni. Nie no genialnie...
Po chwili namysłu zaczęłam uciekać, bo tym jak przebiegłam parę metrów stanęłam, pooddychałam spokojnie i się rozpłakałam. Ja tam mogłam stracić godność, a później, umrzeć...
Skierowałam się do domu Dessy, z tego co wiem, to jej rodzice polecieli do Turcji. Mogłam z nią spokojnie porozmawiać.
Dotarłam pod drzwi i do nich zapukałam. Po chwili otworzyła mi moja przyjaciółka.
- O mój Boże. Selly, co ci się stało? - spytała Dessy
Nie odpowiedziałam jej nic, tylko się do niej przytuliłam.
- Cichutko, nic ci nie będzie.
- Widziałam go.. - powiedziałam zapłakana
- Kogo?
- Tego, kto zabił moją mamę
- Selena, chodź do środka, bo zmarzniesz.
Razem z moją przyjaciółką weszłyśmy do pokoju Dessy. Usiadłam na łóżku, a Destiny podala mi swoje ubrania.
- Przebierz się w to słońce. - powiedziała przyjaciółka
- Dobrze, dziękuję. - powieszialam roztrzęsiona
- Nie ma za co. I umyj się, bo wyglądasz, jakbyś przygotowywała się do kręcenia Tomb Raider'a*
- Wiem, Dessy.
Poszłam do łazienki, wzięłam gorący prysznic, a następnie ubrałam się w rzeczy przygotowane przez moją przyjaciółkę, potem popatrzyłam w lustro.
- Boże, Selena, wyglądasz jak potwór. - powiedziałam do siebie
Nie, no - legginsy i bokserka - spoko, ale każdy mój włosek był ułożony w inną stronę, nie mówie już o twarzy.
Sięgnęłam po szczotkę, która leżała po prawej stronie umywalki i przeczesałam włosy.
- Powiedzmy, że teraz wyglądam normalnie...
Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku koło przyjaciółki.
- Misiu, powiedz. Co się tam stało? - powiedziała Dessy i odgarnęła mi włosy
- Chciał... on chciał mnie zgwałcić... - skuliłam się i zaczęłam strasznie płakać
- Selena, słonko - powiedziała przyjaciółka i przytuliła
- Dessy, tam został Justin. On może mu coś zrobić. Zabójca mamy... - zaczęłam się trząść jak owocowa galaretka.
- Kotku, nic się tam nie stanie. Justin wie co robi. - Destiny pogłaskała mnie po głowie - a teraz nie płacz. Ok?
Pokiwałam przyjaciółca na znak potwierdzenia.

Justin s POV:
Szedłem w stronę domu Destiny. Byłem zły, bardzo zły i myślałem, że zaraz kogoś zabiję.
Tego chama zabrała policja. Zboczeniec jeden wielki zasrany.
Boże, zapomniałem o Selly...
- Destiny?
- Taaak? - blondynka odebrała telefon
- Selena jest u ciebie?
- Tak.
- Przyjdę za chwilę
Rozłączyłem się i krzyknąłem, tak, byłem zły, że ktoś, mógł zrobić  coś mojej księżniczce.
Kochałem Selly, a nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia.
A jednak istnieje.
Bez pukania wszedłem do domu Destiny. Wiedziałem, że rodziców blondynki nie ma w domu, więc miałem, można tak powiedzieć, swobodę.
Pobiegłem do Seleny, już na schodach słyszałem jej szloch. Nie mogłem tego znieść. Nienawidzę tego skurwiela. Nienawidzę...
Kiedy tylko brunetka się do mnie przutuliła, czułem, że nie jest już tak zdenerwowana jak wcześniej, co mnie uspokoiło.
Starłem łzę z jej całuśnego policzka, a Selly lekko się do mnie uśmiechnęła, a ja odpowiedziałem jej tym samym gestem.
- To może ją nie będę wam przeszkadzać. - powiedziała Dessy
Dopiero teraz zauważyłem blondynkę, wysłałem jej potwierdzające spojrzenie, na co ona wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.
- Spierdalaj z za drzwi! - krzyknąłem do przyjaciółki Seleny
- No dobra  dobra... - odpowiedziała z niechęcią.
Gdy usłyszałem jej głosy na schodach, mogłem spokojnie porozmawiać z moją księżniczką.
- Selly, co ci się stało? - przejechałem po jednym z licznych zadarć na jej ślicznej twarzyrzce.
- Zeskoczyłam z balkonu. - powiedziała brunetka lekko się uśmiechając.
- Moja mała wariatka. - powiedziałem  wykonując ten sam gest co Selena przed chwilą.
Pocałowałem ją w czoło. Wiedziałem, że dzięki temu się rozluźni, a ja potem poszedłem po wodę utlenioną, by odkazić rany brunetki.
----------------------------------------
Dłuższy rozdział, mam nadzieję, że fajny
* to taka gra :)
5 komentarzy - rozdział
Papatki :*

6 komentarzy:

  1. Świetny xx
    "moja wariatka" awww o boże :)
    Czekam na nexta
    Interviever

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże to jest genialne!!!!!!
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten zboczeniec.... Ughhh....

    Ogólnie to rozdział zajebistyyyyy

    Moja wariatka uciekła do Dessy i przyszedł Justin, oczywiście cały i zdrowy xD
    (jak w dangerze lmao)

    Cóż pisać...

    CHCE NEXTA

    !!!!!!!!!!!!!

    Iloovvsmmm

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentuje jakoo 5-ta!!!!!
    Brawa dla mnie ;>
    Czyli będzie next?? ^^

    Kocham to ff
    Chce następny rozdział
    Juz się nie mogę doczekać =*
    @Drugtheloveibeg

    OdpowiedzUsuń
  5. Kieeeedy neexxxxt????? :O
    Juz się nie mogę doczekać :*

    OdpowiedzUsuń