niedziela, 11 stycznia 2015

[Eight] I'm happy

Justin P.O.V

Brunetka leżała na łóżku szpitalnym i coraz rzadziej oddychała.
Dezz pobiegł zawołać lekarza. Doktor Braun podszedł do Seleny i zaczął badać, następnie kazał nam wyjść z sali.
Usiadłem na ławce, położyłem ręce na kolanach i oparłem na dłoniach głowę. Po chwili podszedł do nas lekarz.
- Potrzebujemy jak najszybciej dawcy. Panie Bieber, ma pan identyczną krew co panna Gomez. Proszę za mną.
Jak najszybciej razem z dr Braunem udaliśmy się do sali, gdzie pobrali mi krew. Byłem cholernie szczęśliwy, że mogę pomóc mojej księżniczce.
Lekarz od razu skierował się do sali Seleny, a ja za nim. Podłączył do niej jakieś dziwne urządzenie. Po chwili znowu mężczyzna do nas zawitał
- Wszystko poszło zgodnie z planem. Mogą panowie do niej wejść. - powiedział i od nas poszedł
Razem z chłopakami weszliśmy do brunetki.
- Selena, ja przepraszam - podrapał się po karku Harry
- Nic się nie stało - Selly lekko się uśmiechnęła

*Tydzień później*

Selena P.O.V

Minął tydzień od wypisania mnie ze szpitala. Ostatni dzień ferii, Justin jest u mnie, a ja chcę teraz coś zrobić.
Chciałam stracić dziewictwo.
Długo się nad tym zastanawiałam, czy chcę zrobić to z właściwą osobą. Justin jest moją miłością życia, na pewno tego chcę.
Stałam przed lustrem w samej bieliźnie. Przemyślałam jeszcze sytuację, która ma się za chwilę stać, po czym wyszłam z łazienki.
Szatyn siedział tyłem do mnie. Zaczęłam głaskać do po ramieniu i składać na jego szyi mokre pocałunki.  Justin złapał mnie za biodra i teraz siedziałam na nim okrakiem a nasze usta były złączone.
Po chwili znaleźliśmy się na łóżku.
- Nie robię ci krzywdy? - wyszeptał do ucha szatyn
- Justin, chcę tego. - powiedziałam
Dłonie chłopaka zaczęły błądzić po moich plecach, a po chwili dłonie szatyna znalazły się na moim odpięciu stanika. Górna część mojej garderoby zniknęła z pola widzenia odsłaniając moje piersi.
Justin zaczął mnie całować po szyi, potem po dekolcie a następnie po piersiach. Przegryzł mój sutek, na co jęknęłam.
Szatyn zszedł z pocałunkami niżej. Ściągnął moje majtki. Teraz leżałam pod nim kompletnie naga.
Ściągnęłam  z Justina bluzkę, odsłaniając jego idealny sześciopak. Przesunęłam palcami po jego mięśniach, po czym odpięłam jego pasek, a następnie rozporek. Szatyn ściągnął spodnie sam, zostając w samych bokserkach.
Chłopak włożył we mnie język, po czym po chwili go wyciągał a potem wkładał. Wydobyłam z siebie głośny jęk.
Złapałam za bokserki Justina i je z niego zsunęłam. Przed moimi oczami pojawiła się jego męskość.
- Na pewno? - spytał się chłopak
- Na pewno.
Szatyn zaczął powoli we mnie wchodzić, na co jęknęłam. Wiedziałam, że nie jest we mnie w całości, ale mnie już przeleciała fala przyjemności.
Moja błona dziewicza właśnie pękła, na co ja krzyknęłam. Justin zaczął wykonywać pchnięcia.
- Justin, szybciej - pisnęłam
Szatyn wykonał moje polecenie. Potem zaczął robić brutalne pchnięcia. Czułam, jak dochodziliśmy.  Po tym wszystkim opadliśmy zmęczeni na poduszki.
- To był najpiękniejszy wieczór w moim życiu. - stwierdziłam
- Mój też - powiedział Justin i musnął moje usta. - A teraz idź spać, bo jutro nie wstaniesz.
Westchnęłam na myśl o szkole.
Przytuliłam się do Justina, a potem zasnęłam.

Obudził mnie budzik. Wyłączyłam go i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jeansy, oraz pomarańczową bluzkę. Z szuflady wyciągnęłam bieliznę i poszłam do łazienki.
Weszłam pod prysznic. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, ponieważ przypomniałam sobie wczorajszy wieczór.
Umyłam się płynem pod prysznic o zapachu mango, a następnie spłukałam pianę z ciała.
Okryłam się miękkim ręcznikiem. Spojrzałam w lustro i po raz pierwszy uśmiechnęłam się na widok mojej twarzy.
Ubrałam się, a następnie wyszłam z łazienki.
Zeszłam na dół, ubrałam kurtkę a potem wyszłam.
W szkole zastałam Dessy, która zaczęła mnie zalewać pytaniami.
- Jak tam reszta ferii?
- Hmm... Spędziłam trochę w szpitalu,  prawie straciłam życie, no wiesz i takie tam. - powiedziałam opierając się o szafki
- Znowu?
- Tak, ale były też przyjemniejsze rzeczy. - mój wczorajszy wieczór
- Przespałaś się z Justinem - moja przyjaciółka zrobiła dziwną minę
- Skąd wiedziałaś, mądralo? - zaśmiałam się lekko - Dobra, chodź, bo sie spóźnimy na biologię.

***

Usłyszałam dzwonek oznaczający koniec czwartej lekcji. Poszłam do toalety, gdy nagle zaczęło mi się robić słabo i niedobrze. Zaczęłam się przechylać lekko i już myślałam, że za chwilę zetknę się z ziemią, ale ktoś mnie uratował.
- Mała, nic ci nie jest? - spytał Mike, mój przyjaciel
- Tak, tylko... tylko trochę mi niedobrze. - uśmiechnęłam się lekko
- Dobra, uważaj na siebie. - powiedział i zniknął w tłumie.
Wyszłam z budynku i skierowałam się do domu chłopaków, po pięciu minutach dotarłam.
- Cześć! - krzyknęłam
Rozebrałam się i weszłam do salonu
- Ciszej, bo łeb mi napierdala - usłyszałam Dezza.
- Tym razem ty. Jak mam na imię? - kucnęłam przed kanapą
- Selena, nie wydurniaj się.
- Dobrze, że nie jesteś tak pijany jak Zayn
Akurat Zayn wyszedł ze swojej sypialni.
- My się chyba jeszcze nie znamy. - brunet wyciągnął do mnie rękę
- Znamy się lepiej niż myślisz, Zayn - walnęłam chłopaka w głowię
Weszłam do sypialni Justina. Chłopak podszedł do mnie i pocałował.
- Jak tam było? - spytał szatyn
- Dobrze, tylko trochę słabo mi się zrobiło. Za dużo ludzi. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami
- Na pewno?
Kiwnęłam głową na znak potwierdzenia.
Do pokoju wszedł Harry.
- Cześć mała. Dobrze się czujesz? - spytał loczek - Słyszałem, że ci słabo było.
- To nic takiego. - uśmiechnęłam się - Okey, idę coś zjeść.
------------------------------------------------------------------------------
Hejooo :*
Rozdział nie zbyt ciekawy, ale później - będzie się działo.
Na pewno nie myślicie, że to będzie tak wcześnie :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ



1 komentarz:

  1. Aw jaki rozdział jsispksifjqksjdohskx :D
    "- my się chyba jeszcze nie znamy" jebłam haha boże
    Czekam na nexta ;*
    Interviever

    OdpowiedzUsuń